BACA & GRZEGORZ > > Europejski zlot Valkyrie - IX InZane - 4-7 czerwiec 2015r. FRANCJA
Największy zlot Hondy Valkyrie w Europie
Nasza trasa na InZane wiodła przez: Czechy, Austrię, Lichtenstein, Szwajcarię i Francję.
W drodze powrotnej z InZane postanowiliśmy jeszcze zobaczyć: Grand Canyon de Verdon, Cannes, Nicea, Monaco i dalej włoskim wybrzeżem do Austrii, przez Czechy i do domu ,)


Jesteśmy wreszcie na miejscu, trochę umęczeni i odwodnieni bo temperatura przez całą drogę była raczej kojarzona z Lazurowym Wybrzeżem (i to w sierpniu) a nie z Alpami.




Jedynymi chwilami wytchnienia były przejazdy przez tunele i przełęcze.
W Szwajcarii zaliczyliśmy przejazd przez Furkapass, gdzie na szczycie było jeszcze 1,5 metra śniegu i co najważniejsze - temperatura na chwilę spadła do 20 stopni.





Przy zjeździe z przełęczy "pękło" w moim valcu pierwsze 100.000 km. ,)





W czwartek wieczorem zameldowaliśmy się w miejscowości Praz Sur Arly na IX Inzane.






Na piątek organizator przewidział do wyboru 4 trasy: 80km, 107km, 210km i Tour du Mont Blanc: 310km.
My wybraliśmy 5 wersję i pojechaliśmy do Chamonix aby wjechać kolejką na Mont Blanc.
Na górze wszyscy zgodnie (ja, Baca, Parys i Michał) stwierdziliśmy, że to był absolutnie najlepszy wybór. Widoki były po prosu nieziemskie.
3850 m. to jak do tej pory największa wysokość na jakiej postawiłem swoją nogę.
Dodatkowo okazało się, że na takiej wysokości pokonanie kilkudziesięciu stopni na platformę widokową wcale nie jest takie proste.
Trzeba było co kilka stopni stanąć bo kręciło się w głowie i nogi były jakieś takie miękkie.









Na szczycie wsiedliśmy jeszcze w takie małe gondole (4 osobowe) którymi pojechaliśmy do Włoch i po dwóch godzinach wróciliśmy do Francji na Mont Blanc.




Po powrocie na parking, ból głowy był mocno upierdliwy, ale pomocna okazała się Chinka (właścicielka restauracji) która zapodała mi jakąś tabletkę po której ból ustąpił. Tłumaczyła, że to normalne i do ceny obiadu mam już wliczoną pigułkę :-)




W niedzielę po śniadaniu Baca zaproponował zjechać na południe Francji i przejechać przez Grand Canyon Verdon.
Powiem Wam, że jeśli ktoś lubi przyrodę i tzw. "widoczki" to będzie tym miejscem oczarowany.
Przynajmniej na mnie zrobiło to ogromne wrażenie i byłem bardzo zaskoczony, że coś takiego jest we Francji bo wcześniej nic o tym nie wiedziałem. Dopełnieniem wrażeń było zjedzenie obiadu na tarasie widokowym zawieszonym na wysokości 500 m. nad ziemią bardzo szczęśliwy
Na całej trasie skały są wypiętrzone na wysokości od 700 do 1000 m. a w dole jeziorka i rzeki w turkusowym
kolorze.
Aż się chciało cytować modlitwę podróżnika, pana Cogito: "Panie dziękuję Ci, że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny......."










Z Verdon pojechaliśmy jeszcze dalej na południe aby przejechać Lazurowym Wybrzeżem, czyli Cannes, Nica, Monaco, San remo, Savona i dalej w kierunku na Venecję przez przełęcz Brenner do Austrii i już do domu.
Z całej trasy po Lazurowym Wybrzeżu największe wrażenie zrobiło na mnie oczywiście Monaco gdzie zostaliśmy z Bacą na nocleg.
O cenach w Monaco nawet nie będę wspominał, powiem tylko tyle, że zjeżdżając do hotelowego garażu podziemnego minąłem ponad 20 Rolls-Royce'ów. drugie tyle Maserati, Ferrari, Lamborghini, itp. a na końcu parkingu stanęły nasze Hondy lol

Następnego dnia przejechałem się Valcem po słynnym torze F1 w Monte Carlo i pooglądałem jachty milionerów zdziwiony










Przy okazji chcę podziękować wszystkim towarzyszom, tych krótszych i tych dalszych podróży za miłe i sympatyczne towarzystwo.
Do następnego Inazne w Belgii.
Grzegorz


PS.
Jako ciekawostkę, dodam tylko, że takie dwa Valce jeździły z nami na zlocie jako obstawacool






  PRZEJDŹ NA FORUM