Chwile grozy. |
Kapiszon pisze: No i bym się w piątek rozpiepszył. Droga dwupasmowa,lewy pas,szybkość ponad 100 km/h. Najpierw pojawiło się lekkie pływanie tyłu motocykla,i w ciągu paru sekund takie trzepanie kierownicy że sam nie wiem jak z tego wyszedłem. W ciągu chyba 5 sekund zeszło całkowicie powietrze z przedniego koła. WYRWAŁO WENTYL. Miałem to samo 1/2 godziny po zakupie moto. Nie trzepało mi motocyklem, ale zaczęła mnie lewa ręka tak boleć, że pomyślałem, jeszcze chwila i nie będę miał siły utrzymać kierownicy, glebnę. Zjechałem natychmiast na pobocze, patrzę w przednim kole zero powietrza. Szukam "gwoździa", a tu wentyl wisi "na włosku" . Niedziela, trzecia po południu. Normalnie nic tylko płakać. Pomógł były właściciel, pewnie bał się, że zwrócę mu to cudo. Odkręciliśmy koło i pojechał. Zjawił się troszkę przed dziewiętnastą. Najpierw nie było wulkanizatora, potem wentyla, a jak już napompowali koło (nowego DUNLOPA), to okazało się, że ma rozerwany kord z jednej strony. Normalnie "buła na bule". Tak więc przywieźli mi felgę obleczoną w jakiś łysy traktor o śmiesznych wymiarach, żebym mógł dotrzeć do domu. Przyczyna: wentyl, to była jedna rdza (pewnie od początku istnienia), a drugie to brak tego usztywniacza. To g. kosztowało 30zł, a miało taki wpływ na bezpieczeństwo Najbardziej zasmuca i zastanawia mnie fakt, że po kilkunastu (albo kilkudziesięciu sam nie wiem ilu zanim się zorientowałem co się dzieje) sekundach, przy nagłym wypływie powietrza uszkodziłem oponę. |